niedziela, 29 maja 2011

Indyjski szpinak z ziemniakami

Pierwszy wolny weekend od miesiąca! Tak, to brzmi strasznie. I pytanie czy pożegnalny koncert apatii czy po prostu spanie do 11, gotowanie i leniuchowanie. Wybrałem to drugie. W niedzielne południe kuchnia była moja. Postanowiłem przywołać kilka zapomnianych smaków kuchni indyjskiej i skrzyżować ostrze kulinarnej wyobraźni z zasobami lodówki i spiżarki. 

Przede wszystkim zostało nam trochę cieciorki z pomidorami z piątkowej tarty, która domagała się zjedzenia, w równie atrakcyjnej formie. Postanowiłem więc otoczyć ją kołnierzem ryżu z sosem sojowym i curry.


Ryż brązowy 
Curry
Sos sojowy

Gotujemy ryż na wolnym ogniu, a gdy już jest miękki wyłączamy gaz, dodajemy sos sojowy i curry, i czekamy aż całość tej pysznej zalewy zostanie wchłonięta w przykrytym garnku.

W tym czasie już powstał pomysł na drugą część obiadu oraz sos.

Zacznijmy od sosu, tradycyjny sos indyjski, tym razem bez mleka sojowego czy ryżowego. 

Cebula
Papryka chilli [suszona, rozdrobniona na kawałeczki]
Olej
Kolendra
Garam masala
Pomidory

Najpierw na małym ogniu dusimy suchą, rozdrobnioną paprykę, posypujemy delikatnie kolendrą, dodajemy cebulkę w kostce i dusimy dalej, a gdy się już zeszkli dodajemy pomidory i dusimy dalej, na koniec dodajemy garam masalę.

I na koniec: Saag Aloo czyli indyjskie ziemniaki ze szpinakiem. 

Szpinak....mhh, myślę że z pół kilo było na pewno.
2-3 średnie ziemniaki
kolendra
czarnuszka
czosnek 
sól



Zaczynamy od przypraw na wolnym ogniu, połowa główki czosnku [drugą dodajemy już do duszącego się szpinaku i ziemniaków], kolendra i czarnuszka, chwilę podgrzewamy na oleju, tak aby nabrał aromatu, dodajemy szpinak i czekamy aż puści soki, wówczas dodajemy ziemniaki w kostce i dusimy aż zmiękną.

A jako że zawsze staramy się mieć coś świeżego do obiadu tym razem padło na marchewkę, której bardzo dużo było w lodówce, skrobiemy myjemy tak z 6-8 średnich i do sokowirówki. Aby utrzymać wszystko w kontekście indyjskim, sok z marchewki wzbogacony został o imbir, niestety tym razem suchy mielony, ale i tak sok był orzeźwiający i pyszny.

W międzyczasie jak indyjska uczta powstawała na trzech palnikach naszej kuchenki udało mi się przygotować jeszcze składniki na sorbet cytrynowy.



cytryna
mleko sojowe
banan

Mrozimy banan w całości. W drugim pojemniku mrozimy mleko sojowe zblendowane z całą cytryną i odrobiną cukru. Kiedy będą już dość porządnie zmrożone zaczynamy wszystkie składniki razem blendować. Blendujemy tak długo, aż uzyskamy konsystencję lodów. 
Zjedliśmy je z tartą ze skórka pomarańczową i polaliśmy domowym sokiem porzeczkowym.


Proporcja mleka z cytryną, a banana była mniej więcej 1:1. To ważne, bo kilka dni temu robiąc sorbet truskawkowy użyliśmy za dużo mleka i lody nie nabrały odpowiedniej konsystencji i smaku (były dość wodniste).

1 komentarz:

  1. fajnie jest poleniuchować, ale szkoda, że ruszyliście wczoraj na apatię, bo byłoby miło się spotkać na rozbracie. :)

    OdpowiedzUsuń