niedziela, 8 maja 2011

Szparagi, pęczak i botwinka

Sobotni obiad

Szparagi to jedna z rzeczy, którymi mogłabym sie ciągle objadać, niestety sezon na nie jest bardzo krótki. Aby uniknąć nieprzyjemności podczas jedzenia, trzeba bardzo uważnie wybierać szparagi. Ja najczęściej ukradkiem wbijam paznokieć w końcówkę szparagi (ale ciii! ;]), żeby zobaczyć czy nie jest sucha. Świeże szparagi tylko myjemy, nie musimy obierać (ja nigdy nie obieram) i wrzucamy do garnka do gotowania na parze.


Sos do szparagów

szczypiorek (oczywiście hodowany w domu na parapecie, nie żaden kupny)
olej
sól czarna (można ja znaleźć w sklepach z indyjskimi przyprawami)
pieprz biały
świeży tymianek
kroimy, mieszamy i gotowe

Pęczak

Pęczak gotujemy dosyć długo żeby ładnie zmiękł. Do ugotowanego dodajemy trochę sosu sojowego lub miso i podprażony słonecznik.

Surówka z botwinki

Botwinkę drobno kroimy, dodajemy do niej nie tak drobno posiekaną rzodkiewkę (rzodkiewki powinno być sporo, żeby zneutralizować ziemny smak botwinki) i cebulę. Zalewamy wszystko olejem rozmarynowym i dodajemy szczyptę soli.




Jako dodatek kotlety z soji (które trzymaliśmy na czarną godzinę w zamrażarce) i kompot jabłkowy.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz