Jeśli dzień zaczyna się miłym treningiem na siłowni, jeszcze milszym piknikiem podczas którego toczą się zacięte rozgrywki w chińczyka, to musi skończyć się tylko czymś równie przyjemnym- w tym przypadku ciastem.
Nie obudził się we mnie jeszcze zmysł cukierniczy, więc jeśli coś piekę to musi być to proste i szybkie.
Ciasto takie samo jak w przypadku quiche (zmieniłam tylko sól na cukier), czyli
2/3 szklanki mąki pszennej graham
1/3 mąki pszennej
1/4 łyżki cukru brązowego
1/4 szklanki oleju
1/4 lodowatej wody
Zagniatamy ciasto i wkładamy do wysmarowanej tłuszczem i bułką tartą blachy.
Nadzienie
skórka pomarańczowa
jabłka
banany
cynamon
cukier brązowy
Z powodu bycia na diecie makrobio bardzo rzadko jemy cytrusy, ale czasem oczywiście zdarzają się wyjątki.
Jabłka trzemy na tarce. Skórkę sparzamy i drobno kroimy. Wrzucamy skórkę do garnka z odrobiną oleju i cukrem. Podsmażamy chwilę. Dodajemy jabłka i cynamon i chwilę razem podduszamy. Nakładamy masę z jabłek i skórki na ciasto . Na nią nakładamy przekrojone na pół banany. Posypujemy kruszonką i pieczemy ok. 30 min.
* kruszonka zrobiona jest z margaryny roślinnej, mąki graham i cukru brązowego; zagniatamy to razem i trzemy na tarce
Dzień nie dość, że miły obrodził również w niespodzianki. W naszym domu zamieszkał pan zębacz, który dzielnie walczy z krwiożerczymi molami. Polecamy zaprzyjaźnienie się z innymi członkami rodziny pana zębacza http://maszynownia.blogspot.com/search/label/molostrachy.
A podczas jedzenia ciasta w towarzystwie pana zębacza obejrzeliśmy (po raz setny) film, który zawsze przypomina nam o tym, dlaczego nie chodzimy do supermaketów
Oby więcej takich sobót!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz